piątek, 25 stycznia 2013


Czymże w tym świecie jest śmierć? Czy wierzycie w upiorną postać z kosą, która przychodzi po ludzi ? Czy może macie jakieś inne wyobrażenia na ten temat? Ciekawe, co następuje po opuszczeniu duszy przez ciało? Jeżeli hipotetycznie założymy, że życie jest formą testu przygotowującego nas do funkcjonowania w niebie, to czemu ludzie tak bardzo obawiają się śmierci? Nie zawsze jest ona bolesna. Niektórzy jej wyczekują, jednak nie każdy chce stąd odejść. Nie istnieje nic takiego jak życie wieczne, jednak medycyna rozwinęła się do tego stopnia, iż możemy spokojnie dożyć 70lat. Nigdy nie wiadomo, czy w przyszłości nie znajdzie się leku na raka, oraz inne choroby, co wpłynęłoby znacznie na jakość naszego życia, gdyż moglibyśmy żyć bez większych zmartwień. Do chwili śmierci ludzie przez cały czas do czegoś dążą, nie zawsze są to wysoko postawione cele, ale choćby do tych podstawowych, jak praca. W końcu nic za darmo, a aby zaspokoić nasze podstawowe potrzebny, musimy zdobyć pieniądze. Przez całe swoje życie, jesteśmy w ciągłym biegu. Ludzie zawsze dążą do tych samych celów : dobra praca, kochająca rodzina, przyjaciele. Tylko po co? Jeżeli śmierć nie jest niczym innym jak kolejnym etapem naszego dotychczasowego życia i będziemy w stanie odrodzić się na nowo, to czy to co robimy ma jakikolwiek sens? A co zrobimy kiedy będziemy na krawędzi życia i śmierci? Kiedy nie będzie możliwości powrotu, ani rozpoczęcia wszystkiego od nowa? Kiedy będziemy zdani sami na siebie, w pustym dla nas świecie? Załóżmy, że istnieje „niebo”. Aby się tam dostać, trzeba przez całe życie przestrzegać pewnych praw. W wielu religiach mówi się o tym, że dostać się do nieba może tylko elita - ci którzy chodzą do kościoła, modlą się, oraz są całkowicie oddani swemu zbawcy. W końcu trzeba coś poświęcić, aby coś zyskać. A więc, skoro istnieje niebo, to musi istnieć też piekło, oraz czyściec. Tylko co trzeba zrobić aby dostać się do pożądanego miejsca? Sama wiara nie sprawi, że staniemy się dobrzy. Ludzie posiadający czyste serce, powinni dostać się do nieba, ale czy takie osoby jeszcze istnieją? Jeżeli ktoś od swych narodzin wierzy bezwarunkowo w swojego Boga, nie mając żadnych dowodów na jego istnienie, nie nazywa się takiej osoby po prostu głupiej? A jeżeli kiedyś zwątpi, to nie sprawi, że stanie się zdrajcą? Wiec czy warto jest przejmować się czymkolwiek? W końcu i tak każdy umrze. Jednakże skoro dano nam możliwość egzystencji w tymże świecie, każdy powinien wykorzystać możliwości jakie nam dano. Jeżeli masz nogi, to po prostu wstań i rusz naprzód, bo stojąc w miejscu nic nie osiągniesz. Jeżeli masz dwie równie sprawne ręce, stwórz nimi dorobek swego życia i przekaż go następnemu pokoleniu. Jeżeli masz dom, rodzinę, przyjaciół, a twoje podstawowe potrzeby są zaspokajane, to nie narzekaj bo żyjesz lepiej niż 70% ludzi na świecie. Nie każdy docenia to co ma, ja również zaliczam się do tych osób. Więc pytanie brzmi jak żyć, by odejść szczęśliwym?